niedziela, 24 stycznia 2010
piękne dłonie
Samochód działa mi bez zastrzeżeń, chociaż swoje lata już ma, a przecież nocuje na świeżym powietrzu... Codziennie odpalam więc bez kłopotów i jadę trochę zamyślona, niepotrzebnie zajmując myśli beznadziejnymi aktualiami. Dopiero parkowanie w przykrawężnikowych hałdach śniegowych skamielin sprowadza mnie do pozytywnej pustki, a może pustaci... W jednym z kościołów ewangelickich w moim mieście odbędzie się dzisiaj rewelacyjny koncert. Mam nadzieję, że mistrz organów - przybyły wszak z cieplejszej części Europy - uchroni swoje piękne dłonie przed skostnieniem, zgrabieniem, czy jakoś tak...
Subskrybuj:
Posty (Atom)