wtorek, 24 listopada 2009
brnę dalej
Jak napisałam kilka dni temu, coś się rodzi z niczego. Wyjaśniłam zatem zagadkę twórczości: u jej podstaw leży dynamiczna, rozpychająca się nicość, bierność, wręcz nieróbstwo. Tylko zdecydowane i aktywne nicnierobienie, brak wszelkiej myśli, tworzą przestrzeń konieczną do nowego aktu. Artysta, jeśli chce być twórczy, musi być "aktywnym" leniem. To nie żarty, tak jest naprawdę. Zaryzykuję nawet hipotezę, że nawet zwierzęta muszą wyciszyć wszelkie myśli, instynkty i działania, żeby zachować się nowatorsko. Tym bardziej człowiek, jeśli nie chce tkwić w stanie nieruchomości, kołkowatości... Ewolucja byłaby zapewne niemożliwa bez stanów słodkiego otępienia. Żeby pomyśleć, trzeba się zatrzymać, wyzerować, zresetować. Ogólna teoria wszystkiego to u swoich podstaw teoria wyzerowanych funkcji, zbiorów pustych. Cdn.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz