czwartek, 19 listopada 2009

kontynuacja

I dalej to samo. Że mam coś do powiedzenia - nic właśnie. Ale się przemogłam, siadłam i piszę. Może ktoś czeka na te moje myśli przelewane do sieci?

Głód zerojedynkowych zapisów? Czy to możliwe? Na pewno. Jest takie mądre powiedzenie: każda potwora znajdzie swojego amatora. Tego bloga na pewno ktoś polubi... Każde działanie tworzy przestrzeń do odniesień. Skoro piszę, to pojawia się możliwość reakcji na to moje pisanie, rodzaj wolnego miejsca w semantycznej przestrzeni. Ponieważ wszak natura nie znosi próżni (banał, ale prawdziwy), więc pojawi się u kogoś potrzeba skomentowania, reakcji słownej, skromnej refleksji choćby. I pojawi się jakieś działanie...

W ten sposób z niczego tworzy się coś. Nie miałam nic do powiedzenia, ale mówię to nic, z tego niczego rodzi się potencjał zareagowania, owo początkowo puste miejsce na coś, a potem już to coś zapełnia to miejsce, czyli się rodzi.

Narodziny to nie tylko kontynuacja, ale też nowa jakość. Ale o tym następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz