poniedziałek, 12 lipca 2010
Miałam przygodę ... intelektualną
w realu i dlatego nie pisałam. A teraz siedzę w Sopocie na molo, upał kochany od rana, a wieczorem upał przesadny. Kwintesencja elokwencji, albo jakoś tak. Czyli pisanie wynika raczej ze stanu otępieńczego, a niepisanie jest rezultatem zewnętrznej interakcji intelektu. Potwierdza to moje podejrzenia, że filozoficznie piszą przeważnie głąby.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz