Wydaje się, pozornie, że czytanie napełnia nas słowami, likwiduje w umyśle pustkę, czyli ostatecznie nas zniewala, likwidując niezbędną do twórczości przestrzeń wolności (zob. moje starsze, głównie zeszłoroczne, wpisy). A może nie tylko pozornie. Uczony, który wie i rozumie wszystko, jest nietwórczy: nie stawia pytań, niczemu się nie dziwi, wszystko ma "ułożone". Świetnie wyszkolony student też zwykle nie jest zdolny do samodzielnej twórczości, działa odtwórczo w ramach narzuconego i doskonale zassanego systemu wiedzy itd. itd. Czyli teza z pierwszego zdania jest mocna.
****
Jednak osłabiające tę tezę słowo "pozornie" też jest adekwatne. Czytanie to spotkanie z autorem tekstu, a może bardziej czytelnika ze swym alter ego.
****
Chyba. Muszę to przemyśleć. Myślenie jednak też jest szkodliwe w powyższym sensie. Pozornie... Cholera. Zapętliłam się? Czy zapętlenie jest szkodliwe? Semiotycznie ... tak. Chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz